Rok 2010 był dla nas bogaty w wydarzenia.
Rewolucja i wojna
7 kwietnia, kiedy Damian akurat przyjechał do Biszkeku z dwoma woluntariuszami z Polski pracującymi na budowie na Issyk-kule, wybuchła rewolucja. Pod pałacem prezydencim zginęło około 90 demonstrantów, prezydent uciekł na południe kraju (czyli w rejon Dżalalabadu). Nocą ograbiono lub spalono setki sklepów. Po około dwóch tygodniach rozruchy przeniosły się do Dżalalabadu: najpierw stronnicy obalonego prezydenta zajęli urząd wojewódzki, niedaleko od naszego kościoła, następnie wyparto ich stamtąd, spalono domy prezydenta Bakijewa na przedmieściach. Wkrótce potem Kirgizi niezadowoleni z udziału w walkach Uzbeków, zaczęli atakować uzbecki uniwesytet. Milicji z trudem udało się rozdzielić kilkutysięczne tłumy Uzbeków i Kirgizów. W rezultacie kilka osób zginęło, kilkadziesiąt było rannych.