Drodzy Przyjaciele!
Idąc za apelem biskupów zambijskich,
by pracować w celu ochrony dzieci
wobec rosnącej liczby przypadków
przestępstw seksualnych wobec dzieci
(child defilement),
podjąłem ten temat
w ramach rekolekcji wielkopostnych.
Rozmawiamy.
Jest to coś nowego w Kościele.
Kobiety mówią, że najczęściej
te rzeczy dzieją się w domach rodzinnych
i tak są traktowane: jako wewnętrzne sprawy rodzinne.
Jeżeli przestępcą jest ojciec - mąż albo wujek,
jest on często
jedynym albo głównym żywicielem rodziny.
Jeżeli by poszedł do więzienia na wiele lat,
jak prawo przewiduje,
to taka rodzina nie ma szans na przeżycie,
na opłacenie szkół itd.
Jeżeli kobieta doniesie o przestępstwie,
mężczyzna najczęściej sobie poradzi.
Kobiety mówią, że
każdy woli dać w łapę jedną krowę
i nie iść do więzienia na 25 lat.
A gdy sobie poradzi z władzami,
to wyrzuci z domu żonę, bo za dużo gada.
Doniesienie na policję przez żonę i matkę
jest więc bardzo ryzykowne.