wtorek, 19 marca 2013

Zambia

Historia

Do 1964 używano nazwy Rodezja Północna. Od 1912 misja jezuitów polskich.1. W 1912 jezuici galicyjscy wypędzeni przez rewolucję portugalską z Mozambiku, przekroczyli rzekę Kafue i znaleźli się w koloniach angielskich w Rodezji Półn. W kraju istniały misje protestanckie, a na północy kraju również pierwsze stacje katolickie ojców białych. Na południu kraju istniały zaledwie dwie jezuickie stacje misyjne: Chikuni, założona przez Józefa Moreau, oraz Kasisi, założona przez lingwistę Juliana Torrend. Już 26 X 1910, wkrótce po wybuchu rewolucji, Stefan Rodenbücher i Augustyn Żurek uzyskali w Feira zgodę na założenie jezuickiej stacji misyjnej. Na miejsce pierwszej stacji wybrano wieś Kapoche, nad rzeką Luangwą. W listopadzie wyznaczono wieś Katondwe na drugą stację. 27 V 1911 Jan Lazarewicz opuścił Angonię i przybył do Katondwe, rozpoczynając misyjną działalność jezuitów galicyjskich.Dnia 11 II 1912 terytorium Rodezji Półn. zostało powierzone jako misja Prow. Galicyjskiej. Pod względem kościelnym tereny leżące po prawej stronie Luangwy, a należące dotąd do wikariatu Nyasa, zostały włączone do prefektury Zambezji. Misja północno rodezyjska została tym samym, jako odrębny organizm, uzależniona w dużym stopniu od jezuitów w Połudn. Rodezji.Na terenie misji prowadzonej przez Prow. Galicyjską było prawdopodobnie ok. 300 tys. ludności prawie zupełnie pogańskiej. Zamieszkiwali oni wioski, większe osady należały do rzadkości. Pierwszym superiorem misji został tymczasowo Alojzy Baecher. Do nowej misji należeli oprócz niego polscy jezuici: Bulsiewicz, Lazarewicz, Żurek i Uhlik. Do nich przyłączyli się jezuici innych narodowości: Kasper Moskopp z Prow. Austriackiej i Julian Merleau, Francuz z Prow.    Portugalskiej, Węgier Stefan Rodenbücher i Słowak Jakub Longa.

     Z Polski przybyli w 1913: Apoloniusz Kraupa, Leon Kodrzyński i Wojciech Pączka, a na początku 1914: Stanisław Hankiewicz, dawny misjonarz z Mozambiku, Felicjan Czarliński i Franciszek Pacek.Do misji została w 1913 włączona stacja ks. Torrenda Kasisi. W 1914 utworzono stację Chingombe. Głównymi bohaterami nowej misji byli Lazarewicz i Bulsiewicz, którzy rozpoczęli święte współzawodnictwo. Przygotowywano pierwszych kandydatów do chrztu, zakładano szkoły zawodowe i internaty dla dzieci z odległych wiosek, spośród zdolniejszych wybierano kandydatów na przyszłych katechistów. Na razie szkoły posiadały katechistów sprowadzonych z Mozambiku.Sytuacja uległa pogorszeniu z chwilą wybuchu I wojny światowej. Zerwane zostały więzy z krajem ojczystym, przerwany dopływ nowych sił misjonarskich, ale też na misji przeżywano chwile niepokoju i grozy. Misjonarze jako poddani austriaccy zostali internowani i pracę apostolską bardzo ograniczono. Okres ten wykorzystano do robót gospodarczych i budowlanych, wznosząc w Katondwe zabudowania misyjne i ulepszając misyjne farmy. Zakończenie wojny nie poprawiło sytuacji misji. Jezuici Prow. Galicyjskiej (później Polskiej) otwierali w niepodległej już Polsce nowe domy zakonne, które pochłaniały wielu ludzi i znaczne fundusze.Pierwszym polskim superiorem misyjnym był energiczny Apoloniusz Kraupa, zmarły w 1919. Jego następcą został Felicjan Czarliński, człowiek bardzo pracowity i dynamiczny. W 1921 postanowił przenieść centrum misyjne z Katondwe do Kasisi, zmarł jednak w drodze do tej stacji w 1921. Śmierć kilku misjonarzy i ustawicznie trapiące ich choroby (tajemnicza ciufa) spowodowały, że generał zakonu Ledóchowski, skierował prefekta apostolskiego Rodezji Połudn. Edwarda Parry, aby rzecz zbadał i doniósł mu dokładnie, jakie są tego przyczyny. Parry podjął się uciążliwej misji zwizytowania polskich placówek w Rodezji Półn. Nie dokończył jednak swego dzieła, sam zmarł 21 V 1922.Na początku lat dwudziestych misja przeżywała poważny kryzys kadrowy. Umierali niespodziewanie czynni misjonarze.W 1920 przybyła pierwsza powojenna grupa misjonarzy: Waldemar Seidel, Jan Spendel, Wincenty Markiewicz i Andrzej Jędrzejczyk; wiosną 1923 przybyli: Stanisław Siemieński i Piotr Osterkiewicz; w 1925 dołączyli: Bruno Wolnik, Franciszek Tomaka, Stefan Borecki i Władysław Misiąg.Wysłanie w l. 1920-25 dwunastu osób było dla misji dużą pomocą kadrową, jednak niewystarczajacą. Zdołano otworzyć nową stację misyjną w przemysłowym mieście Broken Hill oraz zainicjować pracę duszpasterską w niewielkim osiedlu afrykańskim, Lusaka.Każda placówka misyjna stawała się od samego początku jakby małą parafią, otwartą dla okolicznej ludności przez całą dobę. Każdy misjonarz dobierał sobie pomocników, braci zakonnych, później siostry, w przeważnej jednak mierze zmuszony był szukać współpracowników wśród ludzi świeckich, którzy lepiej znali środowisko, jego wymagania, dążenia i aspiracje. Pomocnikami tymi byli katechiści. Zakładano własne szkoły dla kształcenia katechistów, a zasłużył się w ich przygotowaniu szczególnie Kraupa, Torrend, a później Mazurek.Głównym zadaniem misjonarza było uzyskanie zgody ludzi, a zwłaszcza starszyzny szczepowej na otwarcie szkoły w wiosce. Jezuici posiadali na terenie Rodezji Półn. już w 1924-86 szkół i szkółek o różnym poziomie. Należało w nich przestrzegać przepisów rządu kolonialnego. Nieodłącznym zajęciem misjonarza była też opieka higieniczna i lekarska nad chorymi, starcami i sierotami. Każdy misjonarz był po części lekarzem, a bardziej jeszcze aptekarzem, dzieląc się z ludźmi lekarstwami, głównie chininą.W połowie lat dwudziestych dzieło misyjne było już utrwalone, misjonarze nabrali pewnego doświadczenia w swoim rzemiośle, posiadali znaczne osiągnięcia. Misja nie posiadała jednak statusu prawnego wobec władz angielskich ani unormowanych spraw własnościowych i finansowych. W celu załatwienia tych spraw generał Ledóchowski mianował w 1924 specjalnego wizytatora polskiej misji: Karola Berta, Flamanda. Po przeprowadzeniu wizytacji objął on stanowisko superiora polskiej misji i przygotował ostatecznie podniesienie jej do rzędu prefektur apostolskich. Polska misja liczyła w 1925 ponad 4000 katolików, ponad 1000 katechumenów, 9 kościołów i kaplic, około 50 szkół, do których uczęszczało ponad 2 tysiące dzieci; liczba chrztów sięgała rocznie tysiąca osób.
     2. Dekretem z 14 VII 1927 Stolica Apostolska podniosła północno rodezyjską misję jezuitów do rangi prefektury i wyłączyła ją tym samym z prefektury południowo rodezyjskiej, czyli Zambezji (zwanej odtąd prefekturą Salisbury) oraz nadała jej nazwę Broken Hill. Pierwszym prefektem apostolskim nowej prefektury, a zarazem superiorem całej misji mianowany został Bruno Wolnik. Rezydował czasowo w Kasisi, a od stycznia 1929 w Broken Hill. Podniesienie misji polskiej do rzędu samodzielnej prefektury w latach, kiedy ważyły się polityczne dzieje Rodezji i kiedy kraj ten otrzymał samorząd i parlament w Livingstone, stanowiło zamknięcie pewnego okresu jej historii, podsumowanie i uznanie jej osiągnięć. Prefektura obejmowała olbrzymi obszar o powierzchni blisko 200-000 mil kw., czyli około 518-000 km kw. Skuteczna praca misyjna, przy szczupłej obsadzie osobowej, na tak rozległym terenie, była więc niemożliwa. Kilkunastu kapłanów mogło objąć swym wpływem najwyżej piątą część powierzonego sobie kraju. Szczególnie olbrzymie zachodnie połacie prefektury, znajdujące się do 1927 pod zarządem misji południowo rodezyjskiej, były prawie nietknięte. Brak misjonarzy katolickich odczuwano w błyskawicznie rozwijającym się pasie miedzionośnym, w okolicach Ndoli i Kitwe.W 1931 włączyli się do pracy misyjnej na terenie kraju Barotse kapucyni i otworzyli w Livingstone i kilku ośrodkach swoje stacje misyjne. W tym samym czasie przemysłowy okręg pasa miedzionośnego został przyznany włoskim franciszkanom. Na razie zakony te pracowały na swoich terenach pod zarządem prefekta Wolnika i powoli przygotowywały się do przekształcenia się w niezależne prefektury. W rozwijającym się szybko mieście przemysłowym Broken Hill stanęła w 1929 rezydencja prefekta apostolskiego, w 1931 rozszerzono niewielki kościół Serca Jezusowego, w 1929 zbudowano kościół Maryi Panny (Saint Mary\\\'s) i klasztor dla dominikanek, które otworzyły szkołę dla dzieci europejskich, a w 1930 wzniesiono kaplicę dla tubylców.W Chingombe istniały solidne zabudowania z lat dwudziestych obszerna rezydencja i mały kościół. W 1932 zbudowano dom dla sióstr służebniczek i szkołę. Wszelkie budowy były tu bardzo uciążliwe; Chingombe nie posiadało żadnego połączenia z resztą świata. Wszelkie materiały trzeba było przenosić na głowach tragarzy. Katondwe otrzymało wykończony w 1936 wspaniały kościół pod wezwaniem Ducha Św. i solidną szkołę.Podniesione w 1935 do rangi stolicy osiedle Lusaka otrzymało w 1937 obszerną rezydencję z kaplicą. Z chwilą utworzenia prefektury apostolskiej Broken Hill na znacznie powiększonym terenie znalazła się także stacja misyjna Chikuni. Weszła ona w skład polskiej misji. Zarządzał nią nadal J. Moreau, a pod jego kierunkiem pracowali odtąd Polacy, głównie w duszpasterstwie.W l. 1928-38 przybyło do Rodezji 18 misjonarzy: 9 księży i 9 braci, wśród tych ostatnich 3 Słowaków. Zjawiło się też 14 sióstr służebniczek. Znacznie polepszyło się przygotowanie misjonarzy do tej pracy. Coraz częściej wysyłano przyszłych misjonarzy na studia językowe lub też polecano im przechodzić studia teol. w Anglii lub Irlandii. Podobnie dobrze do pracy misyjnej okazały się przygotowane siostry służebniczki. Jednym z najważniejszych przejawów żywotności misji było pojawienie się pierwszych powołań kapłańskich wśród chłopców i zakonnych wśród dziewcząt. Nie były to jeszcze powołania trwałe, niemniej w powstałym w 1936 Małym Seminarium w Chishawasha w Połudn. Rodezji pojawili się chłopcy z polskiej misji.Niektórzy misjonarze, jak księża Spendel, Tomaka czy Waligóra wytworzyli własny styl pracy, wypracowali własne metody apostołowania. Byli to przeważnie ci, którzy dłuższy okres czasu pracowali na jednej stacji misyjnej. Misjonarze, których przerzucano z miejsca na miejsce, nie potrafili rozwinąć bardziej systematycznego działania na misyjnej stacji i w terenie. Najszybciej rozwijała się praca misyjna w Chikuni. Pracujący tu Władysław Zabdyr był misjonarzem niezwykle ruchliwym, na niedziele udawał się do wiosek, zyskiwał tam coraz więcej kandydatów do chrztu, organizował budowę kaplic. W chwili przejęcia Chikuni przez polskich misjonarzy do stacji misyjnej należało ok. 1500 katolików. W czasie następnych siedmiu lat ich liczba powiększyła się do 4 tysięcy, a katechumenów bywało niekiedy do tysiąca. Żywiołowo rozwijała się praca duszpasterska w Broken Hill. Misjonarze pracowali w kościołach, szkołach, zaglądali często do szpitali, więzień, a nawet kopalń. W l. 1928-31 misjonarze z Broken Hill żyli pod urokiem Copperbeltu (pasa miedzionośnego). Zanim oddali ten okręg franciszkanom konwentualnym, wyjeżdżali tam ustawicznie z posługą duszpasterską.Dzięki nieustannej pracy i wysiłkom misjonarzy rozszerzało się i pogłębiało chrześcijaństwo w Chingombe. Cała kraina, odcięta od pozostałej reszty kraju, nie była narażona na obce wpływy. Misjonarze potrafili ją sobie urobić i zaszczepić życie prawdziwie chrześcijańskie. Było ono dynamiczne i głębokie. Jego siewcami i pracownikami byli misjonarze: Jan Lazarewicz, Stefan Mazurek i Franciszek Tomaka. Z nastaniem większej migracji do miast Chingombe zasiliło kościoły w Broken Hill, Lusace, a szczególnie w Copperbelcie. Praca w Katondwe i Kasisi rozwijała się normalnie. Najgorzej było w Kapoche. Z powodu braku sił misjonarskich stacja ta była często opuszczona, zaniedbana, obsługiwano ją z Katondwe. Za to rozwijał się ośrodek w Lusace, wiele tu było pracy w kaplicy, szkole, w koszarach wojskowych, więzieniu i szpitalach.Metody pracy misyjnej zmieniały się szybko. Misjonarzowi przychodziły z pomocą nowsze osiągnięcia techniki, jak gramofon czy wyświetlanie obrazów na płótnie. Główny ciężar pracy spoczywał jednak na misjonarzu. On nauczał, egzaminował, spisywał wiernych i katechumenów. Do pomocy miał katechistów, powoli dochodziły też liczne organizacje kościelne. W latach trzydziestych zakładano Akcję Katolicką, Apostolstwo Modlitwy, Sodalicje Mariańskie i Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary. Powoli wprowadzano rekolekcje, nowenny, misje, trzydniówki, godziny święte i skupienia dla katechistów, nauczycieli, dla Europejczyków, a w końcu dla całej parafii. Wprowadzano coraz więcej pieśni kościelnych, tłumaczonych na miejscowe języki, ale z polskimi melodiami. Ważnym zagadnieniem duszpasterskim pozostawała nadal konieczność działania w terenie. Wędrówka zajmowała misjonarzowi znaczną część czasu. W każdej prawie wiosce trzymano się jednego planu: powitanie wieczorem, wspólny pacierz, rano spowiedź, msza święta, odwiedziny u chorych.W lutym 1926 otwarto w Chikuni szkołę dla nauczycieli z dyplomami rządowymi. Było to wydarzenie niezwykle ważne. Misja mogła przygotować sobie kadrę kwalifikowanych nauczycieli, aby potem obsadzać misyjne szkoły. Szkoła działała do 1933; otwarto ją ponownie w 1939. Również pod względem szkolnictwa wioskowego najlepiej było w Chikuni. Ks. Zabdyr od przyjścia do Chikuni w 1928 do 1938-23 zdołał otworzyć szkoły obsadzone przez kwalifikowanych nauczycieli. Zabdyr był też inicjatorem specjalnych internatów, w których chłopcy utrzymywali się po części sami, ucząc się i pracując pod okiem nauczycieli. Dzięki przygotowaniu odpowiedniej liczby nauczycieli również szkoły należące do innych stacji misyjnych mogły podnosić swój poziom. Zdaniem wielu misjonarzy szkoła stała na pierwszym miejscu wśród prac misjonarskich. Rozszerzano zakres wykładanych przedmiotów, przygotowywano powoli podręczniki. Księża Stanisław Siemieński, Jan Spendel, Władysław Zabdyr tłumaczyli na miejscowe języki podręczniki szkolne, księgi liturgiczne i pieśni. Wielce pomocną okazała sie w tej pracy misyjna drukarnia ofiarowana Chikuni w 1930 przez dobrodziejów misji z Sodalicji Świętego Piotra Klawera.Godna podkreślenia była też działalność naukowa i kulturalna misji. Misjonarze nadsyłali w tym czasie różne okazy afrykańskiej flory i fauny do polskich szkół, ogrodu botanicznego w Krakowie, a w licznych artykułach i odczytach drukowanych w Misjach Katolickich, w Echu z Afryki i innych przybliżali polskiemu czytelnikowi afrykański kontynent. Każda stacja misyjna prowadziła też przychodnie lekarskie lub punkty konsultacyjne i aptekarskie. Rocznie udzielano na niektórych stacjach po kilka tysięcy porad. Z jezuitów szczególnie zasłużony był w tej dziedzinie Stefan Borecki w Katondwe. W dziedzinie opieki nad chorymi misja zyskała bardzo wiele z chwilą przybycia w 1928 sióstr służebniczek. Zajęły się one opieką nad chorymi w stacji misyjnej i kilka razy w tygodniu wyruszały rowerami do wiosek, gdzie odwiedzały chorych, służyły radą i lekarstwami. Lekarstwa otrzymywano z Polski od licznych organizacji charytatywnych oraz od sióstr klawerianek z różnych krajów. Liczba porad i pomocy lekarskich rosła z roku na rok. W 1928 roku w 7 poradniach udzielono 4-600 porad, w 1933 w 8-12-230 porad, a w 1938 również w 8 aż 28-374 porady.Praca misyjna była w dużym stopniu uzależniona od budżetu misyjnego. Był on bardzo skromny.
     Polskie składki szły w dużym stopniu na propagandę misji, wyposażenie jadących misjonarzy lub na ich studia. Niewiele pieniędzy trafiało bezpośrednio do Rodezji. Tradycyjną opieką otaczała misję Sodalicja Św. Piotra Klawera. Wielce pomocną była Polonia Amerykańska, która poprzez ofiary i przesyłki znacznie pomagała w trudnej sytuacji gospodarczej. W każdym roku misja otrzymywała subsydia od papieskich dzieł misyjnych. W końcu misjonarze radzili sobie sami poprzez szukanie własnych benefaktorów, prowadzenie farm, wyrób mebli itp.Dzieło misyjne starano się prowadzić bez przerwy podczas II wojny światowej, ale wszelkie wydatki ograniczono do minimum. Zerwany kontakt ze światem pogorszył stan gospodarczy misji. Już w sierpniu 1941 zaczęli napływać do Rodezji pierwsi wojenni uchodźcy z Polski. Niezależnie od pracy misyjnej trzeba było i im poświęcić trochę uwagi. Do pracy wśród polskich uchodźców zostali wydelegowani między innymi Waligóra i Tomaka.W l. 1944-45 śmierć zabrała kilku misjonarzy. W 1944 zmarł Jan Łyszczarz, pracujący na misji zaledwie cztery lata, oraz zginął pożarty przez lwa br. Franciszek Bulak; w 1945 odeszli z pola misyjnego: Franciszek Pacek, Stanisław Siemieński, Franciszek Tomaka i Jan Spendel. Podobnie było w latach następnych. Pozostali misjonarze trwali na swoich stanowiskach i kontynuowali misyjne dzieło, tym bardziej, że pojawili się pierwsi powojenni misjonarze: Polacy, Irlandczycy i Czesi.Przełożeni zakonni w Rzymie skierowali do Rodezji ludzi z frontu, z obozów i z wygnania. Pierwszym z tych misjonarzy był Adam Kozłowiecki, więzień z Oświęcimia i Dachau. Za nim w l. 1948-49 poszli księża: Kazimierz Kozłowski, Władysław Lęcznar, Andrzej Piróg, Julian Pławecki, Tadeusz Walczak, a później i inni. Zaczęli się pojawiać w 1945 pierwsi irlandzcy jezuici. Zasilili też misję Słowacy: Andrzej Perdik w 1947 i Stefan Korfant w 1949. Mimo wielu trudności misja mogła przetrzymać najbardziej kryzysowe lata, a stało się to głównie dlatego, ze fundamenty pod Kościół rodezyjski położono bardzo solidnie. Zadaniem nowych misjonarzy było utrzymać ten stan aż do momentu, kiedy przyjdzie pomoc kadrowa i finansowa. W tych trudnych latach niezwykle podniosłym momentem były święcenia pierwszego wychowanka misyjnego, tubylczego ks. Stefana Luwisha. Następnych dwóch księży otrzymała misja w 1950, byli to ks. Stanisław Chibelo z okolic Chingombe i ks. Adrian Mungandu z Kasisi (ob. arcybiskup Lusaki).Szkolnictwo misyjne wiele zyskało po ponownym otwarciu w 1939 szkoły dla kształcenia nauczycieli w Chikuni, której kierownictwo należało do Maksymiliana Prokopha. Szkołę przemieniono w 1948 na katolicką szkołę wyższą (Catholic Secondary School), a do jej prowadzenia zaproszono irlandzkich jezuitów. W oparciu o szkołę w Chikuni można było otworzyć wiele szkół wioskowych. Zabdyr podniósł liczbę szkół w swoim okręgu w 1949 do 48. W Chingombe wiele zasług w zakresie szkolnictwa położył Stanisław Goździk, zmarły bardzo młodo w 1948. W Kasisi szkolnictwo rozwijał Adam Kozłowiecki. Przeprowadzona w połowie 1949 wizytacja misji wykazała, że prefektura Broken Hill (od 1946 nazywana prefekturą Lusaka) prowadziła 5 szkół na stacjach misyjnych, 3 w miastach i 85 na wsiach. Do szkół tych uczęszczało około 7-000 dzieci.Sytuację misji bardzo wnikliwie rozpatrzył Maurycy Schurmans, który z ramienia generała Jana Janssensa przeprowadził w dniach od 10 V do 29 VII 1949 szczegółową wizytację. Wynik był jasny: garstka misjonarzy pracuje gorliwie i z pełnym poświęceniem, ale od szeregu lat nie widać większych postępów. Przyczyną tego stanu był brak misjonarzy, brak dotacji i płynący stąd brak większej inicjatywy. Wizytator opowiedział się za podniesieniem prefektury do rzędu wikariatów, ale głównie z racji prestiżowych stolicy kraju Lusaki, która leżała na terenie polskiej prefektury, oraz dlatego, że sąsiednie misje, wydzielone zresztą z polskiej, stają się już wikariatami.3. Rok 1950 stanowił dla polskiej misji moment przełomowy. W chwili, gdy brak było misjonarzy i co więcej, nie było nadziei na ich przybycie, Stolica Apostolska podniosła prefekturę Lusaka do rangi wikariatu. Kongregacja Rozkrzewiania Wiary 15 VII 1950 mianowała A. Kozłowieckiego administratorem apostolskim. Misja przystąpiła niezwykle energicznie do rozwiązywania najbardziej palących problemów: do zdobycia nowych pracowników i przystosowania się do szybko zmieniających się stosunków społecznych i kulturalnych Półn. Rodezji.Nowy okres działalności misji rozpoczynał się w 1950 w niezwykle trudnych warunkach. Misja liczyła zaledwie 7 stacji: Lusaka, Chikuni, Broken Hill, Chingombe, Kasisi, Katondwe i Kapoche. Pracowało na niej 3 księży Afrykańczyków, 43 księży jezuitów (w tym 17 Polaków), 14 braci zakonnych (w tym 9 Polaków), 30 sióstr dominikanek, 14 polskich służebniczek, 7 irlandzkich sióstr szarytek oraz 5 sióstr z afrykańskiego zgromadzenia diecezjalnego.Administrator apostolski rozpoczął swe rządy od zwizytowania wszystkich placówek i częstych wyjazdów w teren, zwiedził sąsiednie misje na terenie Rodezji Półn. i Konga, co dawało mu możliwość porównania swojej misji z innymi. Z ramienia zakonu superiorem misji został 21 XI 1950 Marian Folta. Poparcie finansowe dla misji miał zapewnić mianowany również w 1950 specjalny prokurator misyjny, rezydujący w Chicago, Stanisław Czapiewski. Wszyscy ożywieni nowym duchem starali się przyczyniać do rozwiązania trudnych problemów. Początek lat pięćdziesiątych zapowiadał się dość optymistycznie pod względem kadrowym. Podniesienie prefektury do rangi wikariatu spowodowało wzrost zainteresowania misją. W l. 1951-53 przyjechało na misję 7 Polaków i 5 Słowaków. W 1951 zawitali na misję księża: Stanisław Nowicki, Andrzej Żyłka oraz br. Antoni Kowalik.
     W 1952 przybył br. Stanisław Siedlarski, w 1953 księża: Wincenty Cichecki i Piotr Świerczek, kleryk Jan Jarski ze Stanów Zjedn. A. P. oraz br. Mikołaj Ircha. Znaczną też pomoc okazali misji Słowacy, księża: Edward Hancko, Franciszek Kovanda, Stefan Hirjak, Józef Svec, Paweł Bajan.W l. 1954-60 pojawili się na polskiej misji jezuici różnych narodowości. Z Polaków ks. Wacław Kołodziejczyk w 1955 i kl. Franciszek Woda w 1956; z innych narodowości: 2 Słowaków, 1 Czech, 1 Włoch, 1 Belg, 1 Anglik. Osobną grupę misyjną stanowili od 1950 Irlandczycy. Prowadzili oni od 1 I 1952 Małe Seminarium w Mpimie k. Broken Hill. Jego rektorami zostali Słowacy, najpierw ks. Hancko, później ks. Kovanda. Seminarium początkowo niezwykle szczupłe, rozbudowywano bez przerwy; dopiero 27 V 1956 poświęcono obszerną kaplicę seminaryjną. Po ukończeniu małego Seminarium alumni udawali się do wyższego Seminarium w Rodezji Połudn., później zaś do Kachebera w Malawi, aż do 1973, kiedy w Mpimie powstało wielkie Seminarium krajowe.Lata 1950-55, a także późniejsze, odznaczały się niespotykaną dotąd aktywnością. Budowano bardzo wiele i to zarówno w miastach, jak i w buszu. Sprowadzano nowe zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie, zakładano nowe szkoły, szpitale i ochronki. Wydawało się, że w przeciągu zaledwie kilku lat misja starała się nadrobić zaległości lat poprzednich. Dokonywali tego w głównej mierze misjonarze młodzi, nie zawsze doświadczeni, a co najważniejsze wyczerpani fizycznie, a niekiedy psychicznie długimi pobytami w obozach koncentracyjnych, w polskiej armii i na wygnaniu. Wszystko to spowodowało, że atmosfera na misji była napięta, nerwowa, że dochodziło nieraz do nieporozumień.Rok 1955 był decydującym w dziejach misji. Kozłowiecki, pełniący dotychczas obowiązki administratora apostolskiego wikariatu, otrzymał sakrę biskupią oraz nominację na wikariusza apostolskiego. Był to fakt tym bardziej wymowny, że Irlandczycy wyraźnie dążyli do obsadzenia tego stanowiska swoim człowiekiem i do zajęcia jak najlepszych pozycji w takich ośrodkach jak stolica Lusaka. Obsadzenie stanowiska wikariusza polskim biskupem zadecydowało w dużym stopniu o podziale misji na część słowiańską i irlandzką. Generał Jan Janssens mianował 27 VII 1955 dwóch superiorów misyjnych, dla części słowiańskiej Juliana Pławeckiego, dla irlandzkiej Daniela Meaghera. Obaj mieli rezydować w Lusace przy boku wikariusza apostolskiego. Było to jednak rozwiązanie tymczasowe; dnia 1 I 1957 obie misje zostały ostatecznie podzielone i uniezależnione od siebie.Ostatnim etapem organizacyjnym rozwoju misji było oczywiście tworzenie diecezji. Pap. Jan XXIII dekrem z 25 IV 1959 ustanowił w Rodezji Półn. pełną hierarchię kościelną złożoną z 5 biskupów ordynariuszy zarządzających diecezjami i 2 prefektów apostolskich. Stanowili oni metropolię ze stolicą w Lusace. Godność pierwszego metropolity otrzymał arcybiskup Adam Kozłowiecki.Lata wielkich przemian w administracji kościelnej Rodezji Półn. zbiegły się z przemianami społecznymi i politycznymi tego kraju. Stworzona w 1953 Federacja Rodezji i Nyasaland była organizmem kruchym i niepewnym. Przestała istnieć w grudniu 1963.Ruchom wolnościowym równolegle towarzyszyły postawy religijne Afrykańczyków. Wysuwano koncepcje tworzenia religii narodowych. Zauważono skłonność chrześcijan pierwszego czy drugiego pokolenia do sekciarstwa. Kościół angażował się w zachodzące na Czarnym Lądzie przemiany społeczne. Wyczuwał dobrze potrzeby ludzi i w poczynaniach swoich dotrzymywał im kroku. Już w 1956 wiele rozgłosu nabrała decyzja biskupa Kozłowieckiego przyjęcia do konwentu sióstr dominikanek dziewczyny hinduskiej. Dnia 6 I 1958 biskup zredagował list pasterski, w którym stanął zdecydowanie w obronie równości rasowej i sprawiedliwości społecznej. Dokument ten włączono do zbioru dokumentów Kongregacji Rozkrzewienia Wiary. Arcybiskup Kozłowiecki brał też czynny udział w redagowaniu Memorandum Episkopatu Federacji Rodezji i Nyasaland z 31 X 1959, broniącego praw Murzynów w wyborze ustroju państwowego i udziału w rządach.Uzyskanie niepodległości w 1964 roku i dojście do władzy K. Kaundy było dla misji wydarzeniem, na które oczekiwano, a które utrwali pozycję Kościoła w Zambii. W młodym państwie zdano sobie sprawę z konieczności powolnej zambianizacji Kościoła. Do głosu doszli nie tylko tubylczy księża i siostry służebniczki; w latach sześćdziesiątych pojawili się zambijscy bracia jezuici, a inni przygotowywali się do kapłaństwa na jezuickich wydziałach filozofii i teologii.Między państwem zambijskim a Watykanem zostały nawiązane pod koniec 1965 stosunki dyplomatyczne. Misjonarze otrzymywali od rządu wysokie odznaczenia i nagrody. W kierunku pełnej zambianizacji Kościoła szła polityka arcybiskupa Kozłowieckiego, który od szeregu lat składał rezygnację ze swego stanowiska na rzecz Afrykańczyka. Została ona ostatecznie przyjęta w 1969. Następcą na stolicy metropolitalnej został wówczas arcybiskup Emanuel Milingo. W 1969 obie misje jezuickie: lusacka, czyli słowiańska, oraz chikuńska, czyli irlandzka, połączyły się w jedną całość i zostały samodzielną wiceprowincją zakonną. Sytuacja kadrowa była zawsze słabą stroną misji. W latach sześćdziesiątych musiano zaprosić do współpracy jezuitów z Oregonu (USA). Objęli oni prowadzenie małego Seminarium w Mpimie. Z Polaków przyjechało tylko kilku misjonarzy: w 1965 Władysław Daleczko, w 1966 Zenon Piłsyk (należący do Prow. Australijskiej) oraz kilku kleryków amerykańskich polskiego pochodzenia: w 1962 Hieronim Nadratowicz, w 1964 Donald Ziemba, w 1965 Michał Cich. Okresowo też włączyli się do pracy księża diecezjalni z emigracji: w 1954 Jan Śliwowski i w 1964 Józef Oliński. W l. 1966-69 przybyło do Zambii dziesięciu jezuitów z Jugosławii. Do pracy misyjnej angażował też arcybiskup Kozłowiecki liczne zgromadzenia męskie i żeńskie. Na lata zambianizacji przypadły wyjazdy nowych misjonarzy z Polski. Ostatniego dnia stycznia 1968 wylądowali na lusackim lotnisku księża: Michał Szuba, Bronisław Kondrat, Augustyn Smyda i Adam Wargocki, a w l. następnych Władysław Gągolski, Zygmunt Nowicki, Jan Kiełbasa, Tadeusz Nagaj, Jakub Gryboś i Mikołaj Cieszyński.Od 1968 przybywali na misję również polscy księża diecezjalni. Od chwili powstania wikariatu rozwijały się dawne stacje misyjne i powstawały nowe. Chingombe zyskało w 1953 drogę poprzez karkołomne góry, którą przeprowadził br. Andrzej Perdik. Stacja misyjna posiadała również lecznicę prowadzoną przez siostry służebniczki i niewielki pas startowy dla małych samolotów sanitarnych. Katondwe otrzymało szkoły centralne oraz szereg filii z kościołami zbudowanymi przez J. Waligórę i W. Tomazina. Uzyskało też dobrze wyposażony szpital misyjny dzieło Waligóry. Kasisi wzbogaciło się w 1951 o nowy kościół, nowe domy ojców w 1967 i sióstr w 1962, piękny sierociniec w 1956 oraz szereg szkół i internatów. Broken Hill (obecnie Kabwe) wzbogaciło się w we wspaniały kościół w dzielnicy Bwacha w 1958, skromniejszy kościół w dzielnicy kolejowej w 1960, trzeci w dzielnicy Mukobeko w 1967, w dzielnicy Ngungu w 1969 oraz klasztor sióstr służebniczek w 1961 i wiele szkół. Lusaka otrzymała kościół Świętego Ignacego w 1957, Świętego Patryka w 1959, zbudowany głównie przez Irlandczyków, w Matero w 1957, w Chelston w 1968, w New Kanyama w 1974, szereg klasztorów, kaplic, centrów społecznych i szkół.W 1951 powstała stacja misyjna w Mpanshya, gdzie zbudowano kościół, szkołę zawodową, a w końcu obszerny szpital. W 1954 wzniesiono zabudowania nowicjatu sióstr służebniczek w Karenda, a w latach następnych kościół i szkoły. Również w niedalekim mieście Mumbwa zbudowano w 1963 salę parafialną, a później klasztor sióstr służebniczek i wreszcie kościół. Stacje misyjne powstały w Chilandze, Mpunde, Kapiri Mposhi i Kafue.Ożywionemu rozwojowi gospodarczemu towarzyszył rozwój duchowy Kościoła zambijskiego. Kierował nim energicznie Kozłowiecki. Wiele uwagi poświęcił należytemu przygotowaniu ludzi dorosłych do chrztu świętego, wydał w tej sprawie instrukcję w 1956. W 1960 ogłosił list pasterski o obowiązkach katolików miejscowych względem Kościoła. Instrukcją z 1964 wprowadzał reformy liturgiczne.Życie religijne chrześcijan pogłębiano poprzez zakładanie organizacji kościelnych: Akcji Katolickiej, Apostolstwa Modlitwy, Sodalicji Mariańskiej, Legionu Maryi, Stowarzyszenia Rozkrzewiania Wiary i Kółek Ministrantów. Stałe duszpasterstwo prowadzono w szpitalach i więzieniach. Otaczano opieką religijną chorych. Prowadzono lekcje religii w szkołach państwowych i międzywyznaniowych. Urządzano częste kursy i rekolekcje. Polacy najdłużej utrzymali też apostolstwo wędrowne, odwiedzając kilka razy do roku odległe wioski. Niektórzy z nich, jak Kozłowski, Nowicki, Piróg i Świerczek całymi tygodniami przebywali w wioskach murzyńskich. Nie zaniedbywano też pracy wśród Polonii zambijskiej i południoworodezyjskiej. Urządzano dla niej spotkania i rekolekcje. Skierowano najlepsze siły kadrowe do miast i pozyskano w nich Kościołowi możliwie najwięcej wyznawców. Stąd tak błyskawiczny rozwój ośrodków duszpasterskich w dwu największych miastach archidiecezji Lusace i Kabwe.Lata 1950-69 były okresem największego rozwoju szkolnictwa misyjnego. W obrębie wikariatu, a potem diecezji, na czele szkolnictwa katolickiego stał sekretarz do spraw edukacji (Education Secretary), który reprezentował interesy szkolnictwa misyjnego wobec ministerstwa szkolnictwa. Szkołami na stacji misyjnej lub w jej okręgu zarządzał kierownik (manager). Dbał o poziom szkół, nadzorował sprawy personalne i lokalowe. W 1950 sekretarzem do spraw edukacji został na terenie wikariatu M. Prokoph, a w 1964 L. Haven. W 1966 podzielono szkolnictwo katolickie archidiecezji na okręg lusacki, którym kierował W. Cichecki, i okręg Kabwe, na czele którego stał Haven, a później Zenon Piłsyk.Liczba podstawowych szkół katolickich w archidiecezji sięgała setki w 1969, a uczęszczało do nich ponad 25-000 dzieci. Prowadzono też kilka szkół średnich oraz dwie szkoły dla Europejczyków. Wpływ szkół katolickich był bardzo duży. Na uniwersytecie w Lusace (otwartym w 1966) było w 1972-1736 studentów, z których 45 procent stanowili katolicy. Na wydziale humanistycznym było 50 procent katolików. A przecież katolicy w Zambii stanowili zaledwie 20 procent ludności. Ostatecznie w 1974 cały resort szkolnictwa został przez episkopat przekazany rządowi.
Współczesność
     Jezuici polscy nadal współpracują z jezuitami innych narodowości w dziele rozwoju Kościoła i kultury w Zambii. Od 1970 wyjechali do tego kraju: Andrzej Kafara, Gerard Karas, Józef Matyjek, Józef Oleksy, Henryk Prill, Jakub Rostworowski, Tadeusz Świderski i Ludwik Zapała. Bronisław Kondrat pełnił obowiązki wikariusza generalnego archidiec. Lusaka, a obecnie pełni funkcję ekonoma jezuickiej prowincji Zambii-Malawi. Ks. Gerard Karas jest wykładowcą i duszpasterzem w nauczycielskim studium pomaturalnym pod wezwaniem św. Karola Lwangi (męczennika Ugandy). Kilku pełni obowiązki superiorów. Kardynał Adam Kozłowiecki zmarł w Lusace i tam jest pochowany.
Zobacz też
  1. Hospital Experience  http://misjejezuici.blogspot.com/2011/07/hospital-experience.html
  2. Mumbwa (Zambia) _Korespondencja  http://misjejezuici.blogspot.com/2011/04/mumbwa-zambia-21-marca-2011.html
  3. Zmarł kard. Adam Kozłowiecki
  4. Czarny ląd wzywa  http://misjejezuici.blogspot.com/2011/10/czarny-lad-wzywa.html
  5. Adopcja z Zambii
  6. Nowy misjonarz w Zambii
  7. Radio Chikuni http://misjejezuici.blogspot.com/2011/08/radio-chikuni.html
  8. Cz. Białek, Jezuici polscy w misji zambeskiej. Wwa 1980
  9. L. Grzebień, Misja jezuitów polskich w Afryce. W: Maria Teresa Ledóchowska i misje. Wwa 1977 s. 339-364
  10. Tenże, Pionierski trud misjonarzy słowiańskich 1881-1969. Wśród ludu Zambii. Kr 1978.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz