wtorek, 15 stycznia 2013

Misyjność Jezuitów - Cz. 4

Misyjność jezuitów 
Rozmowa z Krzysztofem Dyrkiem SJ


Ale dziś już misjonarze-jezuici z polskich prowincji rozjechali się po świecie?
Pracują jeszcze w Mozambiku, w Malawi, na Madagaskarze, w Egipcie, Syrii, wspomnieliśmy tu Chiny i Tajwan, w Japonii, w Brazylii, gdzie jest kilka prowincji jezuickich (najwięcej było Włochów, obecnie miejscowi jezuici przejmują odpowiedzialność za zakon). Po upadku komunizmu otwarliśmy się na kraje sąsiednie, jak to było na początku - na Ukrainę, Rosję, Rumunię. Jesteśmy też w Kazachstanie i w Kirgizji. W naszym duchu jezuickim jest też coś takiego, że idziemy tam, dokąd inni nie mogą albo nie chcą pójść - do najtrudniejszych warunków. A jeśli pracę, którą rozpoczęliśmy, mogą kontynuować inni, często ją zostawiamy i idziemy do innej.

Czy nie żal do najgorszych prac jezuitów, którzy są tak dobrze wykształceni?
Nie można najtrudniejszych prac nazwać "najgorszymi" - wręcz odwrotnie! W królestwie Bożym obowiązują inne kryteria. Otrzymujemy odpowiednią formację, bo nasze zaangażowanie wymaga również kompetencji, ale od początku uczymy się pewnej wolności i dyspozycyjności. Idziemy tam, gdzie jest potrzeba. Po upadku komunizmu, kiedy się otwarła Rosja, jezuici poszli aż do Nowosybirska na Syberię. Jest tam biskup jezuita Joseph Werth. Jego rodzice, wywodzący się z Niemców nadwołżańskich, byli deportowani przez Stalina do Kazachstanu. W Zambii widziałem wiele placówek założonych przez jezuitów - zazwyczaj budowali kościół, szkołę, szpital, a potem, po latach szli dalej. Przychodzili księża miejscowi, podejmowali pracę, a jezuici cieszyli się z tego, że dzieło, które zaczęli, będzie kontynuowane, ufając Chrystusowi i szukając Jego woli.

Rosja, Ukraina to polska specyfika?
Priorytetem są teraz Chiny. Choć Japonia też ciągle potrzebuje ludzi. Prowincje polskie starają się włączyć bardziej w misje całego zakonu. Do krajów sąsiednich poszli przede wszystkim jezuici z Polski, bo jesteśmy najbliżej językowo i kulturowo jako Słowianie, wychowani w tym samym systemie. Ale też powoli tamtejsze wspólnoty stają się coraz bardziej międzynarodowe. Niektórzy pochodzą z Rosji, ale też z innych krajów, z Indii, Belgii, czy z tak egzotycznych dla nas krajów, jak Meksyk, Chile czy Ekwador.

Spotkaliśmy jezuitów, będąc w Czechach.
W Czechach i na Słowacji jezuici przetrwali w podziemiu. Po 1968 r. zaczęli organizować tajne struktury formacji, zwłaszcza na Słowacji. Świetnie funkcjonował podziemny Instytut Teologiczny św. Alojzego. Nigdy komunistyczna służba bezpieczeństwa nie wpadła na jego trop. Dzięki temu sporo młodych ludzi otrzymało święcenia kapłańskie i dziś są w pełni zaangażowani w pracę Kościoła. Niektórzy studiowali również w seminarium w Bratysławie i w Litomierzycach, choć nikt, ani biskup ani rodzice nie mogli wiedzieć, że są jezuitami.

Jakie są obecnie najtrudniejsze problemy w krajach misyjnych?
Jeśli chodzi o kraje sąsiednie, to wydawało się, że gdy upadnie komunizm, ludzie będą szukać Boga, otworzą się na Kościół. To jest tylko część prawdy. Niektórzy nie są aż tak otwarci, nie szukają Boga. To rodzi frustrację, rozczarowanie, że praca nie przynosi takich owoców, jakich by się oczekiwało. Przykładem pracy jezuitów niech będzie Rosja. Jezuici założyli uczelnię - Instytut Filozofii, Teologii i Historii św. Tomasza, by formować świeckich. W Nowosybirsku powstało Centrum Duchowości "Inigo", a także filia Instytutu moskiewskiego z doskonałą biblioteką, studio medialne służące dialogowi oraz nowicjat. Zwykła praca duszpasterska jest też potrzebna. Podobne jest zaangażowanie duszpasterskie na Ukrainie, w formację księży i sióstr zakonnych. W Afryce jest straszna bieda, z którą się nigdy nie spotykamy. Brak edukacji, choroby, jak AIDS - to wszystko się wiąże z potrzebą uświadamiania, kształcenia, szukania funduszy. Zawsze oprócz prac duszpasterskich chcemy żyć naszym charyzmatem: zaangażowaniem w sprawy społeczne, w edukację, formację inteligencji, prowadzenie szkół, uniwersytetów (chyba że się nie da, jak u nas w czasach komunistycznych), pisarstwo i pracę naukową.

CDN...